czwartek, 11 grudnia 2014

Nowe posty #165

Zagubiony szalik
drugi: bałagan w maki zapatrzony
Julek czekał spokojnie, ignorując pomruki innych ludzi z kolejki, że czemu tak wolno, czemu nie można otworzyć trzeciej kasy, czemu zatrudniają dzieciaki ledwo po maturze i potem o, że on by lepiej się nadawał.
Na te słowa klientka-recydywistka odwróciła się i mało uprzejmie rzekła do najbardziej narzekającego pana:
— Pan to by się nadawał, ale w burdelu, bo doświadczenie w bezsensownym pierdoleniu bije od pana na kilometr. — Po czym uśmiechnęła się do Julka, zapłaciła i wyszła.
Kos z trudem pohamował śmiech, ale przynajmniej nie musiał wysłuchiwać narzekań. Zresztą po miesiącach pracy tam dawno stwierdził, że wszystkim nie dogodzisz, ale i tak humor poprawił mu się do końca dnia. 
Autorka: Onyks

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz