Nie bój się niczego, ono jest nie groźne
Prolog
— Cav, chodź tu! — Głos Hamiltona rozległ się gdzieś z tyłu. Chłopak stał przy witrynie sklepu muzycznego i wpatrywał się w wiszący na niej plakat. Zawierał on ogłoszenie o konkursie kapel, który odbyć się miał pod koniec marca. Główną nagrodą był roczny kontrakt z jedną z największych wytwórni płytowych i trasa koncertowa po Wielkiej Brytanii. Na końcu, wielkimi czerwonymi literami, widniało jeszcze hasło "A OPRÓCZ TEGO BĘDZIESZ SŁAWNY!".
— I co sądzisz? — Greg był wyraźnie podekscytowany, prawie że podskakiwał, zadając to pytanie.
— Nic. Nie mamy zespołu. Poza tym ja nie wyjdę na scenę, ty pewnie też, a nawet jeśli, to zabuczą nas na śmierć i obrzucą pomidorami jak w "Myszce Miki". A NAWET JEŚLI NIE, to i tak wygra ktoś inny. Tacy jak my nie wygrywają, stary.Kategoria: Obyczaj
Prolog
— Cav, chodź tu! — Głos Hamiltona rozległ się gdzieś z tyłu. Chłopak stał przy witrynie sklepu muzycznego i wpatrywał się w wiszący na niej plakat. Zawierał on ogłoszenie o konkursie kapel, który odbyć się miał pod koniec marca. Główną nagrodą był roczny kontrakt z jedną z największych wytwórni płytowych i trasa koncertowa po Wielkiej Brytanii. Na końcu, wielkimi czerwonymi literami, widniało jeszcze hasło "A OPRÓCZ TEGO BĘDZIESZ SŁAWNY!".
— I co sądzisz? — Greg był wyraźnie podekscytowany, prawie że podskakiwał, zadając to pytanie.
— Nic. Nie mamy zespołu. Poza tym ja nie wyjdę na scenę, ty pewnie też, a nawet jeśli, to zabuczą nas na śmierć i obrzucą pomidorami jak w "Myszce Miki". A NAWET JEŚLI NIE, to i tak wygra ktoś inny. Tacy jak my nie wygrywają, stary.Kategoria: Obyczaj
Autor: random
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz