Słodki smak rewanżu, część I
Oprócz podążającej za nią osoby, wokół nie było nikogo innego. Na postoju taksówek ktoś powinien być, najpewniej taksówkarz czekający na klienta. Dla Meredith oznaczało to bezpieczeństwo.
Przyśpieszyła, choć nie odważyła się odwrócić. Po prostu szła najszybciej jak mogła, biorąc pod uwagę prawie dziesięciocentymetrowe obcasy i bolesne obtarcia na piętach.
Do pokonania miała już tylko jeden zakręt i niecałe pięćdziesiąt metrów w prawo. Jednak zanim zdołała pokonać tę odległość, ciemnozielony van bez rejestracji z piskiem opon zaparkował prawie na chodniku obok niej, a z jego wnętrza wypadło dwóch mężczyzn w kominiarkach. Dla Meredith był to sygnał do ucieczki.
Oprócz podążającej za nią osoby, wokół nie było nikogo innego. Na postoju taksówek ktoś powinien być, najpewniej taksówkarz czekający na klienta. Dla Meredith oznaczało to bezpieczeństwo.
Przyśpieszyła, choć nie odważyła się odwrócić. Po prostu szła najszybciej jak mogła, biorąc pod uwagę prawie dziesięciocentymetrowe obcasy i bolesne obtarcia na piętach.
Do pokonania miała już tylko jeden zakręt i niecałe pięćdziesiąt metrów w prawo. Jednak zanim zdołała pokonać tę odległość, ciemnozielony van bez rejestracji z piskiem opon zaparkował prawie na chodniku obok niej, a z jego wnętrza wypadło dwóch mężczyzn w kominiarkach. Dla Meredith był to sygnał do ucieczki.
Autorka: roxette16
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz