niedziela, 4 stycznia 2015

Nowe posty #173

W obliczu ognia
Rozdział VI
Emocje dzisiejszego dnia długo nie pozwalały mi zasnąć. Prawie do północy przewracałam się bezsensownie w pościeli, starając znaleźć sobie pozycję najlepszą do zaśnięcia. W końcu całkiem się zaplątałam w kołdrze i porzuciłam wszelkie nadzieję na sen.
Leżałam z zamkniętymi oczami, przywołując wspomnienia z czasów, gdy jeszcze miałam swój dom i rodzinę. Kiedy świat nie wydawał mi się taki straszny, a z problemami miałam się do kogo zwrócić.
Rozpamiętywanie tego było jak rozdrapywanie rany, tyle, że tej cięższej do wygojenia, bo zadanej na sercu. Jednak z uporem maniaka, wciąż to robiłam. 
Autor: Anqqa


Memory is not a device
Chapter fifth.
- Skye - powiedział głośno i wyraźnie; tak, by mogła go zrozumieć. Dziewczyna jednak spuszczała głowę za każdym razem, kiedy ich spojrzenia się spotykały. - Skye! - krzyknął i ujął jej twarz w dłonie, by przestała się szamotać. Czuł, że jej ręce opierają się na jego talii. - Znajdziemy go. Rozumiesz? Obiecuję ci to. Znajdziemy go. - Powtarzał te słowa jak mantrę, żeby wpoić jej to do głowy. Nie miał pojęcia, co lepszego mógłby teraz zrobić.
Jego czoło powoli oparło się o jej czoło, zamknęli oczy, a ich oddechy stały się równomierniejsze. Dziewczyna przestała chlipać. Charlie czuł, że ten gest ją uspokajał.
Powoli jego ręce opadły na jej ramiona. Stali tak mokrzy od deszczu, oparci czołami o siebie, trzęsąc się z zimna, dopóki ciemnowłosa nie wypowiedziała słowa "dziękuję". Wtedy Charlie pogłaskał ją po policzku i posłał jej pokrzepiający uśmiech.
- W środku coś wymyślimy - powiedział i pociągnął ją do domu. - Max?! - krzyknął, kiedy już zamknął drzwi wejściowe. - Max, gdzie jesteś?!  
Autorka:  Julie Sheridan (Julss)


Druga szansa od życia
ROZDZIAŁ CZWARTY
"- Tatusiu - głos Mii przerwał ciszę panującą w całym domu.
Mężczyzna podniósł wzrok na blondyneczkę, która stała w progu trzymając jedną rączką klamkę od drzwi, a drugą przyściskała pluszowego misia do malutkiej klatki piersiowej. Jej dwa warkoczyki zwieńczone czerwonymi kokardkami opierały się na szczupłych ramionkach.
- Tatusiu - powtórzyła dziewczynka.
Brunet podszedł do córki biorąc małą na ręce i przytulił ją do swojej piersi.
Była bardzo podobna do Emmelie.
Jasne włosy, te same oczy.
- Co kochanie? - szepnął ocierając z jej buzi zabłąkaną łzę.
- Już mnie nie kochasz? - spytała smutno blondynka przecierając oczy.
Czuł się jak porażony piorunem, jakby miał sparaliżowane całe ciało. Minęła dłuższa chwila po, której mocniej objął małą córeczkę a z jego oczu polały się łzy.
Poczuł jakby ktoś uderzył go w splot słoneczny, brakowało mu tchu." 
Autorka: Panna Martadela

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz