wtorek, 14 kwietnia 2015

Nowe posty #213

Rozdział 5
,,— Jak ci się podobam? — spytał, obracając się przed nią tak, żeby zaprezentować w pełnej krasie swój strój. Aga, chcąc nie chcąc, musiała w myślach wyrazić aprobatę, ponieważ wyglądał naprawdę dobrze.
— No ładny garnitur, ładny. Krawat też przyzwoity — oznajmiła. Krótkim śmiechem skwitowała zniesmaczoną minę Innocentego, który zapewne liczył na coś kompletnie innego.
— Yhm... A właściciel? — spytał. — Albo nie, w ogóle to wolałabym, żebyś oceniła całokształt.
Agnieszka jedynie pokręciła głową z rozbawieniem po czym wyciągnęła rękę w jego stronę. Ujęła jego krawat w rękę, a następnie pociągnęła go lekko w swoją stronę, żeby zachęcić właściciela do podejścia kilka kroków w jej stronę. Cento lekko zaskoczony, ale spełnił tę niewerbalną prośbę, znacznie zmniejszając dystans między sobą a Agą.
— Innocenty, masz jakieś plany na dziś wieczór? — spytała wprost. Brunet nawet nie próbował ukryć szerokiego, zadowolonego uśmiechu.
— Och, czyżbyś proponowała mi randkę? — mruknął uwodzicielsko, niemalże szeptem." 
 Autor: Victemia


Malec "Szklany pantofelek"
Rozdział 2
- Auć! - zawył Alec, kiedy dwie dziewczyny powaliły go na ziemię. Dlaczego to zrobiły? Czy im czymś zawinił? Wiedział jedno - bolało go ramię i to bardzo.
- Co wy na Anioła wyczyniacie?! - wykrzyczał zbulwersowany Jace. - Zwariowałyście?!
- My? Dlaczego? - roześmiała się jedna. Miała czarne włosy i brązowe oczy. - To mój przyszły mąż. - Popatrzyła się na niego z niechęcią, a później przesunęła wzrok na rannego chłopaka. - Niedługo będziemy razem – szepnęła. Jej usta zbliżały się do ust Nephilim. Oczy Aleca rozszerzone były w przerażeniu.
- On jest mój! - Rzuciła się na nią niebieskooka blondynka. Przetoczyły się koło fontanny, szarpiąc się za włosy i warcząc na siebie. - Nie odbierzesz mi go! - wykrzyknęła, a druga dziewczyna uderzyła ją z liścia.
- Milcz wariatko! Miałam cię za przyjaciółkę! - oznajmiła brunetka. Jej twarz miała zacięty wyraz, a grymas na twarzy mówił, iż nie łatwo odpuści.
- Obydwie się uspokójcie! - Próbował ratować sytuacje Jace. Niestety na daremne, dziewczyny nie zamierzały przestać. Wydawać by się mogło, że słowa chłopaka zdeterminowały je jeszcze bardziej. - Co one najlepszego wyprawiają? - zapytał przyjaciela, który właśnie otrząsną się z szoku i powoli podnosił się z ziemi.  
Autorka:  Królewna Śnieżka


Into dust, n
Into dust, n #47
Popatrzcie, no tylko. Superman w spódnicy. Wybawicielka uciśnionych. Skarb, nie kobieta. Zażenowany potrzaskiem, w jakim się znalazł, niepewnie otwiera jedno oko i mocniej przylega do podłoża. Jego nozdrza natychmiast wypełnia zapach brudnego śniegu zmieszanego ze stęchlizną. Oczom zaś ukazuje się niebotycznie wysoka, srebrna szpilka. Na oko ma jakieś dwanaście centymetrów i wciąż stanowi doskonałe preludium do ewentualnego marsza żałobnego, który zagrają na jego cześć. Szybko odechciewa mu się dramatyzowania. Nie chcąc silić się na wypominamy mu przed momentem patos, unosi się nieco, a przynajmniej na tyle, na ile pozwala mu Znajoma – Nieznajoma i bąka niemal z wyrzutem:
- Ch... Chloe? 
Autorka: Ulotna


Powrót na Deadly Street 6
'Niecałe dwie godziny później stałem na dworcu, czekając na pociąg.
- Nie wracaj do Slytherinu - poprosiła Robertson. A co ją to tak właściwie obchodzi?
- Nie zamierzam - zapewniłem ją.
- Nie pozwól, by ci wbili do głowy te swoje ślizgońskie zasady - Harry poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu.
- Yhym. Od razu pozbędę się wszystkich młotków, żeby nie mieli czy wbić.
Harry wyszczerzył zęby.
- Nie może być aż tak źle - uznał, - skoro jeszcze masz ochotę na żarty.
- Mam po prostu wrodzone poczucie humoru - wzruszyłem ramionami.
- To ja mam poczucie humoru, nie ty - poprawił mnie Harry.
- Pomyliłeś osoby.
- Ja? Chyba ty.
- Właśnie mówię. Mylisz mnie i siebie.
Dziewczyny zgodnie wywróciły oczami.
- Zachowujecie się jak przedszkolaki - skarciła nas Robertson.
- Nie jak przedszkolaki - poprawiła ją Ginny. - Jak James i Syriusz, a to jeszcze gorzej.
- No tak - zgodziła się jej koleżanka. - James i Syriusz są bardziej dziecinni niż przedszkolaki.
- Yhym. I obawiam się, że tak to jest u niektórych chłopaków okres dorastania jest zastępowany okresem antydorastania.
- Hej! - zaprotestowaliśmy, ja i Harry.' 
Autor: Magical

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz