Rozdział VII
"Nagle Patricia wzięła głęboki oddech i wyciągnęła nóż z rany. Podparła
się na zdrowej nodze. Philip doskoczył do niej i, obejmując ją w pasie,
przyciągnął do siebie.
Ale dziewczyna nie potrzebowała wiele, aby wypełnić swój plan. Jednym szybkim ruchem wycelowała w szyję Jacoba. Ostrze przebiło skórę jak masło. Chłopak nie zdążył nawet krzyknąć. Krew zaczęła zabarwiać jego koszulę na czerwono.
Na polanie zapanowała cisza.
Fures odrzucił martwe ciało z obrzydzeniem, a potem cofnął się do swoich, jakby nie chciał mieć z tym nic wspólnego.
– Wybacz – wyszeptała Patricia i osunęła się w ramionach Philipa."
Ale dziewczyna nie potrzebowała wiele, aby wypełnić swój plan. Jednym szybkim ruchem wycelowała w szyję Jacoba. Ostrze przebiło skórę jak masło. Chłopak nie zdążył nawet krzyknąć. Krew zaczęła zabarwiać jego koszulę na czerwono.
Na polanie zapanowała cisza.
Fures odrzucił martwe ciało z obrzydzeniem, a potem cofnął się do swoich, jakby nie chciał mieć z tym nic wspólnego.
– Wybacz – wyszeptała Patricia i osunęła się w ramionach Philipa."
Autor: Sparks Fly
W obliczu ognia
Rozdział V
Podszedł do mnie, a ja powstrzymałam chęć cofnięcia się o krok. Nie wiedziałam jakie ma zamiary, mógł w każdej chwili zrobić mi krzywdę. Wszyscy tu mogli, a ja bez rozmysłu narażałam swoje życie na niebezpieczeństwo.
Zaufanie Rebece było tego najlepszym przykładem.
Christopher stał tuż przede mną, tak blisko, że mogłam przyjrzeć się jego oczom. Były głębokie i niezbadane, podejrzewam, że jeszcze przez nikogo. Miał niesamowicie czarne rzęsy i hipnotyzujące spojrzenie. Nieludzkie, a mimo to kryjące w sobie tyle bólu…
Podniósł rękę i dotknął mojego wgłębienia w szyi. Zadrżałam mimowolnie, bynajmniej nie z zimna.
Autor: Anqqa
W obliczu ognia
Rozdział V
Podszedł do mnie, a ja powstrzymałam chęć cofnięcia się o krok. Nie wiedziałam jakie ma zamiary, mógł w każdej chwili zrobić mi krzywdę. Wszyscy tu mogli, a ja bez rozmysłu narażałam swoje życie na niebezpieczeństwo.
Zaufanie Rebece było tego najlepszym przykładem.
Christopher stał tuż przede mną, tak blisko, że mogłam przyjrzeć się jego oczom. Były głębokie i niezbadane, podejrzewam, że jeszcze przez nikogo. Miał niesamowicie czarne rzęsy i hipnotyzujące spojrzenie. Nieludzkie, a mimo to kryjące w sobie tyle bólu…
Podniósł rękę i dotknął mojego wgłębienia w szyi. Zadrżałam mimowolnie, bynajmniej nie z zimna.
Autor: Anqqa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz