Rozdział 11
Zaczęłam drżeć ze strachu, że on też będzie chciał wyładować na mnie swój gniew, ale kiedy tylko zobaczył moje przestraszone oczy, przyciągnął do siebie i zamknął w żelaznym uścisku. Pogładził lekko moje włosy i oparł podbródek o czubek głowy, a ja wsłuchiwałam się w bicie jego serca, aby wyrównać własny oddech. Po kilku dłuższych chwilach oddychaliśmy równocześnie i zdałam sobie sprawę z tego, że Liam wcale nie miał zamiaru na mnie krzyczeć, wyzywać od najgorszych i bić, jak robił to Mike. To on stanął w mojej obronie, a teraz tulił do siebie, aby dać mi poczucie bezpieczeństwa. Może wcale nie jest taki, jaki był do tej pory? Czy to możliwe, żeby się powoli zmieniał?
Zaczęłam drżeć ze strachu, że on też będzie chciał wyładować na mnie swój gniew, ale kiedy tylko zobaczył moje przestraszone oczy, przyciągnął do siebie i zamknął w żelaznym uścisku. Pogładził lekko moje włosy i oparł podbródek o czubek głowy, a ja wsłuchiwałam się w bicie jego serca, aby wyrównać własny oddech. Po kilku dłuższych chwilach oddychaliśmy równocześnie i zdałam sobie sprawę z tego, że Liam wcale nie miał zamiaru na mnie krzyczeć, wyzywać od najgorszych i bić, jak robił to Mike. To on stanął w mojej obronie, a teraz tulił do siebie, aby dać mi poczucie bezpieczeństwa. Może wcale nie jest taki, jaki był do tej pory? Czy to możliwe, żeby się powoli zmieniał?
Autorka: Ewelynn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz