poniedziałek, 25 maja 2015

Nowe posty #226

Into dust, n
Into dust, n #49
Wspomnienia. Powracające fragmentami. Strach. Obezwładniający. Uśmiech. Nieznajomego. Blask jarzeniówki. Oślepiający. I wreszcie ono. Szarpnięcie. Tak bolesne i otrzeźwiające, jakby było jedynym, które posiada moc zbudzenia jej z ciągnącego się przez trzy długie lata snu.
— Kim jesteś?
— Przyjacielem.
— Czego ode mnie chcesz?
— Tylko zaufania. 
Autorka: Ulotna


Rozdział 9
,,— Hej Centek, co byś zrobił, gdybym ci powiedziała, że chyba ktoś cię obserwuje?
Agnieszka i Innocenty najpierw spojrzeli po sobie zdziwieni, zanim z powrotem przenieśli wzrok na Magdę, która starała się jakoś wypić swoją sporo przesłodzoną kawę.
— Co masz na myśli? — spytał w końcu chłopak, widząc, że Magdalena nie zamierza ot tak skończyć swojej wypowiedzi.
— Może jestem przewrażliwiona, ale ten facet w ciemnej kurtce, który siedzi pod oknem, chyba gapi się na ciebie, odkąd tu weszliśmy — wyjaśniła przyciszonym głosem dziewczyna." 
Autor: Victemia


Kroniki Wygnania
Rozdział II
– Nie zbóje to, Wasza Cysorska Mość… Bestia jakowaś schodzi z gór. – Dopiero teraz głos staruszka trochę zadrżał. – Bana… Najsampirw bydle rozgrzebywało groby, obgryzając umrzyków… Zasadziło się kilku chłopów z toporami i widłami coby przegnać diabelstwo, ale nie dali rady. Znaleźlimy ich później… Stary ja żołnierz, nie jedną jatkę widział… Ale podobnego krwawego burdelu, za przeproszeniem Waszej Cysorskiej Mości, nie pamiętam jak żyje! Kiszki porozwlekane po nagrobkach, mięso oddarte od kości… Wszystko cuchnące juchą i paskudztwem zostawionym przez maszkarę na trupach…
– Troll. To przeważnie padlinożercy!
– Też takeśmy myśleli… – Wieśniak pokiwał głową. – Zebraliśmy się kupą i poszliśmy na jaskinie… Znaleźlimy bestyję – spała po sutym posiłku. Ktoś znalazł w grocie dziecięcą sukienkę, rozdartą i poplamioną… – Hrodgar zacisnął szczęki, aż zęby poczęły mu zgrzytać, nie przerwał jednak opowieści. – Wtedy chłopy nie wytrzymały… Kopnęli się zaraz do wioski po linę, nie budząc stwora. Co się działo później… Włosy dęba stają!
Autor: Omegon Alpharius
 

Prolog
 „Holland stała z narzędziem w dłoni nad konającym oprawcą. Jej całe ciało ubarwione było krwią faceta. Trzęsła się, a jej nierównomierny oddech wcale się nie zmieniał. Piękna bialutka sukienka była lekko podarta w miejscu, gdzie John po raz ostatni zacisnął swoją dłoń, gdy jego ciało opadało w dół. Umierał, a ta wiedza cieszyła dziewczynę.
Pozbyła się wszystkiego, co sprawiało jej ból. Pozbyła się jedynych osób, które jej ten ból zadawały. Stojąc nad nimi czuła wreszcie wygraną. Spokój ogarniał jej duszę, a ona nie martwiła się już, że wieczorem ponownie ktoś dotknie jej ciała w sposób, w jaki bardzo tego nie chciała. Teraz jest wolna i nikt oraz nic tego nie zmieni.”  
Autor: dajmond 


Rozdział V - Wielki bal
Zamarłem, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Poczułem się, jakbym umierał w środku, jakbym usychał. Ból powoli mnie paraliżował, ciało wpadało w odretwienie. Nawet nie wiedziałem, kiedy opadłem na krzesło. To się po prostu stało. Otoczyły mnie czyjeś ręce, a kolejne spoczęły na moich ramionach. Zakryłem twarz dłońmi, odgradzając się od ich współczujących spojrzeń. W moim świecie było teraz ciemno i zimno. I pusto. Bardzo pusto. Czas dla mnie stanął, a wszystko wokół przestało istnieć. Miałem ochotę wyjść z domu i, mknąc przed siebie, krzyczeć z bezsilności.Potem przyszło niedowierzanie. Nie dopuszczałem do siebie tego, co przeczytałem. Nie chciałem, nie mogłem, nie potrafiłem. To przecież nie mogła być prawda, powtarzałem w duchu niczym modlitwę. Jednak z kazdą sekunda uderzało to we mnie mocniej, rozdzierając mnie na kawałki. Zacisnąłem mocno powieki, po czym powoli otworzyłem oczy, błagając w duchu, aby to wszystko okazało się tylko moim chorym wymysłem. Niestety, pustka trwała nadal. 
Autor: Like a dark paradise 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz